Stare horrory przeżywają w ostatnich latach prawdziwy renesans. Odświeżono już Piątek 13, Halloween i Koszmar z ul. Wiązów. Teraz twórcy zabrali się za horror klasyczny, będący poza nurtem popularnych slasherów. Coś to prequel kultowego dzieła Johna Carpentera opartego na opowiadaniu Johna W. Campbella Jra, ukazujący wydarzenia stanowiące wprowadzenie do historii z 1982 r.

Matthijs van Heijningen Jr. na pewno odrobił pracę domową. Konstruuje swoją narrację w sposób przejrzysty, choć raczej przewidywalny. Coś to w zasadzie kopia schematów znanych z filmów Tożsamość, Statek widmo i innych niskobudżetowych produkcji, definiujących stylistykę i zasady panujące w tego rodzaju horrorach. Atmosfera ciągłego niepokoju i podejrzliwości wobec wszystkich naokoło zapewnia widzom odpowiedni poziom napięcia i skłania ich do zgadywania: kto zabija? Kto będzie następny? Co ciekawe, twórcy mocno postawili na efekty specjalne, które są na naprawdę imponującym poziomie i zapewniają coś w rodzaju realizmu.

Sama historia nie wymaga szczególnego wyjaśnienia. Antarktyda, grupa badaczy, zahibernowany w bryle lodu Obcy i potężna śnieżyca. Czy coś jeszcze wymaga wyjaśnień? Jeżeli tak, to zapraszam do obejrzenia trailera – Coś to bowiem jeden z tych filmów, które nie zasłużyły na sympatię producentów, którzy postanowili całą fabułę streścić w kilkuminutowym zwiastunie. Nie muszę chyba wspominać, jak wpływa to na zabawę podczas seansu.

Należy oddać van Heijningenowi, że Coś wizualnie rzeczywiście robi wrażenie. Piękne ujęcia surowych, skutych lodem plenerów, dynamicznie sfotografowana akcja, a przede wszystkim klaustrofobiczna atmosfera stacji badawczej to zasługa przede wszystkim reżysera i autora zdjęć, Michela Abramowicza. Strona formalna wybija się tu zdecydowanie kosztem treści.

Podejrzewam, że przyznaję się teraz do zbrodni, ale nigdy dotąd nie widziałem filmu Carpentera. Znając jednak inne tytuły w jego dorobku, mogę zakładać, że jego wersja tej historii była bardziej mroczna i zaskakująca. Mimo wszystko jednak Coś z 2011 r. pozostaje sprawnie zrealizowanym, realizującym swoim misję produktem. Bo przecież po co chodzimy do kina na horrory, jeśli nie po to, by się bać?

Recenzja pierwotnie opublikowana w portalu G Punkt (www.g-punkt.pl).

Tytuł: Coś
Tytuł oryginalny: The Thing
Premiera: 10.10.2011
Reżyseria: Matthijs van Heijningen Jr.
Scenariusz: Eric Heisserer, na podstawie opowiadania Who Goes There? Johna W. Campbella Jra
Zdjęcia: Michel Abramowicz
Muzyka: Marco Beltrami
Obsada: Mary Elizabeth Winstead, Joel Edgerton, Ulrich Thomsen, Eric Christian Olsen, Jørgen Langhelle, Jan Gunnar Røise

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *