Jako zwolennik polskiej twórczości filmowej i mocno trzymający zań kciuki widz staram się być na bieżąco z perełkami rodzimej kinematografii. Zaliczywszy już kilka głośniejszych tytułów (Galerianki, Rewers, Dom zły…), zabrałem się za Drzazgi – film nie mniej udany, choć z dużo słabszą publicity niż ww. tytuły. I nie po raz pierwszy biblijne porzekadło ostatni będą pierwszymi naprawdę okazało się zasadne.

Maciej Pieprzyca (film tego uznanego reżysera teatralnego i telewizyjnego startował w tym roku jako debiut, choć nikt nie wie dlaczego) razem z Bartkiem Kurowskim stworzył trzy nowele, które zazębiają się, przenikają, nakładają jedna na drugą. Trzej bohaterowie: Marta, Robert i Bartek pochodzą z kompletnie różnych światów – dziewczyna jest bywalczynią salonów, obeznaną w świecie córeczką bogatego biznesmena i właśnie ma wyjść za mąż. Robert to była gwiazda piłki nożnej, której karierę przerwała kontuzja – teraz żyje od meczu do meczu swojego ukochanego Górnika Zabrze, kombinując i próbując przeżyć nie męcząc się przy tym zbytnio. Bartek zaś jest bardzo inteligentnym, obiecującym biologiem, któremu właśnie los zesłał ogromną szansę – stypendium w Stanach. Młody naukowiec nie będzie miał jednak łatwego wyboru, bo jego ukochana właśnie oznajmiła mu, że jest w ciąży…

Trzy z pozoru nie związane ze sobą historie. Troje bohaterów, którzy w normalnych okolicznościach nie spojrzeliby nawet na siebie. A jednak los splata ich historie – nie za mocno, niezbyt znacząco, ale jednak wystarczająco silnie, by zmienić je na zawsze. Jest w filmie Pieprzycy coś, co urzeka nas wyjątkowo mocno – zwyczajność tych historii. Owszem, ktoś może powiedzieć – Ilu młodych doktorantów dostaje stypendia w Stanach? albo Ja nie znam żadnej byłej gwiazdy piłki nożnej. I właśnie o to w tym chodzi – mimo, że niewielu z nas zna osoby, które przeżyły bądź będą miały możliwość przeżyć takie historie, czujemy, że znamy Martę, z Robertem piliśmy piwo, a Bartek dawał nam korepetycje. To ludzie z bloku obok, to Ci z III C albo z miejscowego baru. To nic, że nie znamy WŁAŚNIE ICH – ale znamy TAKICH JAK ONI.

Historie z filmu Pieprzycy nie są opowiedziane w jakiś wyrafinowany sposób, nie zaskoczą nas wyjątkowymi ujęciami, nawet dialogi nie są jakieś szczególnie wybitne. Ale każdy z wymienionych elementów, a także wszystkie pozostałe, są na odpowiednio wysokim poziomie, by Drzazgi stawiać w ścisłej czołówce polskich filmów anno domini 2009. Myślę, że w osobie Marcina Łuczaka objawił się nam spory talent aktorski, a występ Karoliny Piechoty naprawdę może kandydować do miana nie tyle debiutu, co popisu roku.

Drzazgi; premiera: 13.02.09; reżyseria: Maciej Pieprzyca; scenariusz: Bartosz Kurowski, Maciej Pieprzyca; obsada: Antoni Pawlicki, Karolina Piechota, Marcin Hycnar, Magdalena Stużyńska, Krzysztof Ogłoza, Marcin Łuczak

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *