Jim Carrey przez wiele lat był największym błaznem Hollywood. Trzeba dodać – błaznem niezbyt ambitnym. Wybierał często role totalnych głupków, z humorem sięgającym niekiedy dna. Rzesze jego fanów stopniowo się kurczyły, gdy brał kolejne, gorsze od poprzednich, role. Wreszcie się jednak opamiętał. Od kilku lat obserwujemy renesans pana C. i dobrze, bo udowodnił, że grać potrafi. Po genialnym Zakochanym bez pamięci oraz znakomitym, mrocznym Numerze 23, znowu objawił się nam w komedii. I to nie byle jakiej! Wszyscy, którzy uwielbiają Bruce’a Wszechmogącego, pokochają Jestem na tak.

Carl Allen się rozwiódł. Jego małżeństwo trwało tylko pół roku, za to żałoba po nim trwa już prawie 3 lata. Carl ma oddanych kumpli: Petera i Rooneya. Chłopaki robią, co mogą, dwoją się i troją by załamanego Carla wyciągnąć z dołka. Jednak jego odpowiedź na każdą z ich propozycji brzmi zawsze tak samo – NIE. Dodatkowo Carl ma doprawdy beznadziejną pracę – przyznaje (lub raczej NIE przyznaje) pożyczki w banku, a jego szef jest frajerem z Antypodów, który koniecznie chce się z nim zaprzyjaźnić. I pewnie ten marazm w życiu Carla trwałby w najlepsze do teraz, gdyby nie spotkał, zupełnie przypadkowo, swojego dawnego kumpla, Nicka. Stary znajomy namawia Carla do przystąpienia do programu 'Yes Man’, który wymaga od uczestników odpowiadania na każde zamknięte pytanie jednym słowem – TAK. I tutaj karuzela się zaczyna. W wyniku niesamowitego splotu wydarzeń Carl zyskuje miłość, awans, nowych przyjaciół i setki nowych doświadczeń.

Świetną parę stworzyli Jim Carrey i Zooey Deschanel (wspominałem już, że uwielbiam tę dziewczynę?) – mają świetne dialogi, niezapomniane sceny i mnóstwo aktorskiej chemii. Dzielnie statystują im aktorzy drugoplanowi, z rewelacyjnym Rhysem Darbym w roli Normana, niezbyt popularnego szefa Carla. Poproszę o kolejne role dla tego Pana. Generalnie – aktorsko na bardzo wysokim poziomie.

Uwielbiam ten film. Ma w sobie tyle pozytywnej energii, radości i nadziei, że nie można przejść obok niego obojętnie. Co z tego, że ma potężne luki logiczne, co z tego, że taki scenariusz mógłby się zdarzyć tylko w filmie? Tego właśnie powinniśmy szukać w filmach – snów, marzeń, fantazji. A Jestem na tak, mimo, że odrealniony, wydaje się nam być snem do spełnienia. Wystarczy chcieć.

PS. Muzyka jest wspaniałym dopełnieniem klimatu filmu, a fikcyjny band Munchausen By Proxy po prostu rządzi!

Jestem na tak (Yes Man); premiera: 09.12.08; reżyseria: Peyton Reed; scenariusz: Nicholas Stoller, Jarrad Paul, Andrew Mogel, na podstawie książki Danny’ego Wallace’a; obsada: Jim Carrey, Zooey Deschanel, Bradley Cooper, John Michael Higgins, Rhys Darby, Danny Masterson, Fionnula Flanagan, Terence Stamp

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *