Nie cierpię Caseya Afflecka. Nie wiem dlaczego, po prostu nie toleruję człowieka, a filmy z jego udziałem staram się omijać szerokim łukiem. Jednak Morderca we mnie kusił mnie dusznym klimatem kina noir i osobą reżysera. Michael Winterbottom największą sławę zyskał dzięki wybitnym dokumentom, ale jako twórca fabuł dał się poznać z jak najlepszej strony. Nie pomyliłem się – choć Affleck nadal mnie irytuje, najnowszy film twórcy Drogi do Guantanamo zrobił na mnie piorunujące wrażenie.

Historia zastępcy szeryfa, który w swych sadystycznych skłonnościach posuwa się za daleko, obnaża wszelkie najgorsze instynkty człowieka. Naturalna potrzeba przemocy, tłumiona przez wychowanie i obowiązujące standardy etyczne, jest w Mordercy we mnie zupełnie wyzwolona – Lou (Affleck) wyżywa się zarówno na mężczyznach, jak i – a może przede wszystkim – na kobietach. Winterbottom, jak na dokumentalistę przystało, skupia się na relacjach społecznych. I tak w postaci kreowanej przez Afflecka widać zarówno pogardę dla małomiasteczkowych układów i uczynności policjantów, jak i zimne wyrachowanie, które jawi się jako jedyne rozwiązanie dla złoczyńcy. W jego relacjach z kobietami króluje chęć dominacji, podczas gdy w pracy z pokorą przyjmuje pozycję terminującego u starego mistrza ucznia. Główny bohater, choć gardzi klimatem małego miasteczka, doskonale odnajduje się w skomplikowanym labiryncie znajomości.

Lou popełnia wiele zbrodni i długo uchodzi mu to na sucho. Wydaje mu się, że przechytrzył prowincjonalnych śledczych, wykorzystując wszelkie sprzyjające mu okoliczności. Winterbottom z uwagę przygląda się jego bezwględności, każe nam patrzeć na sceny okrutnej przemocy. Nie jestem szczególnie wrażliwym widzem, ale niektóre sekwencje zmroziły mnie od stóp do głów. Tym bardziej dziwi fakt, że w pewien sposób można kibicować Lou. Nigdy nie miał wyrzutów sumienia, nigdy nic w nim nie pękło. Po prostu robił to, co uznawał za słuszne, choć było do złe do szpiku kości.

Mroczny, niesamowicie ciężki film Winterbottoma z plejadą znakomitych aktorów (świetni Elias Koteas i Tom Bower na drugim planie) może stanąć w gardle niczym kawałek źle przyprawionego mięsa. Choć niesmak pozostaje, czujemy się nasyceni.

Tytuł: Morderca we mnie
Tytuł oryginalny: The Killer Inside Me
Premiera: 24.01.2010
Reżyseria: Michael Winterbottom
Scenariusz: John Curran, na podstawie powieści Jima Thompsona pod tym samym tytułem
Zdjęcia: Marcel Zyskind
Muzyka: Joel Cadbury, Melissa Parmenter
Obsada: Casey Affleck, Jessica Alba, Kate Hudson, Simon Baker, Elias Koteas, Ned Beatty, Tom Bower, Bill Pullman

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *