Fani najsłynniejszego (i najstarszego) filmowego agenta mieli prawo mieć obawy, gdy reżyserem Skyfall ogłoszono Sama Mendesa. Wątpliwości nie dotyczyły jednak jego kwalifikacji, ale raczej pewnych twórczych upodobań. Mendes bowiem, mający w swym reżyserskim dossier zaledwie sześć filmów kinowych, uchodzi za specjalistę od wybitnych dramatów, a z rasowym kinem akcji spotykał się po raz pierwszy. Okazało się jednak, że nikt nie zrozumie Brytyjczyka tak, jak inny Brytyjczyk – twórca American Beauty tchnął w Jamesa Bonda nowe pokłady autoironii, zamykając jego najnowsze przygody w niezwykle estetycznym opakowaniu.

Powściągliwy aktorsko Daniel Craig po raz kolejny miał pole do popisu – 007 w jego wykonaniu to prawdziwy zimny drań, nadużywający alkoholu i kpiący z autorytetów. Można jednak zrozumieć jego impertynencję, bo los wyjątkowo ciężko doświadcza superagenta. W Skyfall Bond raz jeszcze otrze się o śmierć i tym razem to spotkanie zostawi na jego ciele trwałe ślady. Uznany za zmarłego, zacznie poważnie rozmyślać o emeryturze, dopóki ktoś nie dopuści się ataku na MI6. A jeśli celem terrorystów staje się tajna agencja brytyjskiego wywiadu, to w największym niebezpieczeństwie znajdzie się jego charyzmatyczna szefowa – M.

Film Mendesa sporo miejsca poświęca właśnie specyficznej relacji Bonda i jego przełożonej. Dowiedziawszy się o zagrożeniu, w jakim znalazła się żelazna dama MI6, 007 wraca do gry, choć jego rany pozostają niedoleczone. Pozbawiony rodziny i przyjaciół, James traktuje M jak kogoś więcej niż tylko zwierzchniczkę. Choć relacje tej dwójki nie należą do najłatwiejszych, uczucie wydaje się wzajemne – odtwarzana przez Judi Dench postać jest równie samotna i oddana sprawie, jak jej podwładny. Niejako automatycznie nasuwają się nam skojarzenia ze związkiem matka-syn (M mogłoby tutaj z powodzeniem oznaczać Mother), jednak takie uproszczenie sprawy wydaje się nie na miejscu. Obowiązek ochrony dowódcy staje się dla Bonda zadaniem honorowym, wykraczającym swą wagą ponad wszystkiej jego dotychczasowe misje.

Głównym zagrożeniem jest natomiast były agent wywiadu, z którym M współpracowała w Hong-Kongu. Już wówczas była bezkompromisowym liderem, a konsekwencję jednej z jej decyzji szczególnie odczuł właśnie niebezpieczny Silva, w którego wciela się Javier Bardem. Posiadający niezwykły talent hakerski terrorysta realizuje misterny plan zemsty, raz po raz ośmieszając opieszałych szpiegów z MI6. Dopiero pokerowa zagrywka Bonda przechyli szalę zwycięstwa na stronę dobra.

Główny szwarccharakter w Skyfall to postać nieco groteskowa, nieco demoniczna, a przy tym mocno chaotyczna i chyba niegodna takiego przeciwnika, jak Mr. Bond. Tu i ówdzie można było przeczytać opinie o tym, jakoby Bardem zjadł Craiga aktorsko. Z pewnością Hiszpan jest artystą znacznie bardziej ekspresyjnym niż odtwórca roli 007, jednak stwierdzenie o bezapelacyjnym ekranowym zwycięstwie tego pierwszego byłoby sporym nadużyciem. Obaj prezentują skrajne temperamenty: Brytyjczyk jest zachowawczy, kpiący, wycofany, podczas gdy Bardem kipi energią, wybucha śmiechem, jest porywczy. Doskonała jest scena, gdy dwaj wrogowie poznają się – dialogi najwyższych lotów i wyjątkowe napięcie towarzyszące tej sekwencji czyni z niej najlepszą od lat konfrontację Jamesa Bonda z jego adwersarzem.

Oprócz hiszpańskiego amanta w najnowszej części przygód agenta 007 zobaczymy również jednego z moich ulubionych aktorów, Ralpha Fiennesa. Z przykrością jednak stwierdzam, że postać, w którą się wciela – porucznik pułkownik Gareth Mallory – jest tu niezwykle spłaszczona i trudno o znalezienie wartościowych cech w kreacji wybitnego brytyjskiego aktora. Dyrektor Komisji Wywiadu i Bezpieczeństwa z początku portretowany jest jako biurokratyczny ignorant, by wraz z biegiem filmu zostać uszlachetnionym i namaszczonym na niezwykle ważną funkcję, sugerującą jego udział w kolejnych odsłonach przygód Bonda.

Inną z postaci, której kolejnych występów możemy spodziewać się w przyszłości, to Eve Moneypenny, w którą z powodzeniem wciela się ponętna Naomie Harris. Jej rolą jest nie tylko zbudowanie erotycznego napięcia wokół Bonda, ale również nawiązanie do jednej z klasycznych postaci w serii filmów o agencie 007. Panna Moneypenny występowała we wszystkich poprzednich odsłonach, do czasu, gdy główny aktorem został Daniel Craig. Twórcy Skyfall postanowili jednak oddać hołd klasyce i przywrócili nie tylko postać asystentki M, ale również genialnego wynalazcy Q (Ben Whishaw).

Pięćdziesiątą rocznicę premiery pierwszego filmu o Jamesie Bondzie Mendes i spółka podkreślają w Skyfall niejednokrotnie. Czego się spodziewałeś, wybuchającego długopisu? – ironicznie pyta Craiga Q, przywołując jeden z gadżetów, którym posługiwał się Pierce Brosnan w GoldenEye. W finale 007 porusza się klasycznym bondowskim samochodem, srebrnym Aston Martinem DB5, a Szkocja, gdzie rozgrywają się ostatnie sceny filmu, nierozłącznie związana jest z głównym bohaterem i jego twórcami. Tworząc monumentalne dzieło, Sam Mendes nie uniknął jednak zbędnego patosu, który często towarzyszy postaci M (scena przemówienia w sądzie), jednak biorąc pod uwagę kult, jakim objęty jest James Bond, można ten błąd reżyserowi wybaczyć.

Przychodzi to tym łatwiej, że Skyfall jest obrazem niezwykle dynamicznym od pierwszych sekund (z niewielkimi przestojami po otwierającej sekwencji), a przy tym niezwykle plastycznym i hipnotyzującym. Wejściówka to prawdziwe małe dzieło sztuki, które doskonale wpisuje się w to, do czego filmy o Bondzie zdążyły nas przyzwyczaić. Dowodem na najwyższy kunszt ekipy technicznej są zaś ostatnie sceny w rodzinnej posiadłości Jamesa, w której gra światłem i cieniem nadaje niezwykłej dramaturgii i estetyki rodem z impresjonistycznych obrazów. Wszystkiemu towarzyszy znakomita muzyka Thomasa Newmana, dopełniając wyjątkowe widowisko, jakim bez wątpienia jest dwudziesty trzeci film o agencie 007. I choć struktura fabularna serii pozostaje niemal niezmieniona od półwiecza, Bond – ku uciesze milionów widzów – wydaje się być bardzo rześkim 50-latkiem.

Tytuł: Skyfall
Premiera: 23.10.2012

Reżyseria: Sam Mendes

Scenariusz: Neal Purvis, Robert Wade, John Logan

Zdjęcia: Roger Deakins
Muzyka: Thomas Newman
Obsada: Daniel Craig, Judi Dench, Javier Bardem, Ralph Fiennes, Naomie Harris, Ben Whishaw, Albert Finney, Rory Kinnear, Bérénice Marlohe

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *