Końcówka 2021 roku obfitowała w mocne kinowe premiery, a i streamingowi potentaci na czwarty kwartał zaplanowali premiery swoich dużych tytułów. Za chwilę rozpocznie się ostatni miesiąc tego roku, dlatego razem z Maćkiem Niedźwiedzkim rozmawiamy o naszych filmowych oczekiwaniach, jednocześnie starając się podpowiedzieć Wam co obejrzeć w grudniu 2021.
Dawid: Jakieś parę tygodni temu rozmawialiśmy o tym, że ostatni kwartał 2021 roku będzie obfitował w duże premiery kinowe. I faktycznie: za nami już Nie czas umierać, pożegnanie z Bondem o twarzy Daniela Craiga, a także choćby Diuna, jeden z najgłośniejszych tytułów tego roku, a przecież i na polskim poletku działo się sporo, bo premierę miały Żeby nie było śladów czy nowe Wesele Smarzowskiego. Grudzień jednak też ma sporo w zanadrzu, nie tylko w kinach zresztą. Myślisz, że Matrix Zmartwychwstania to najgorętszy tytuł grudnia 2021? A może bardziej czekasz na inną premierę?
Maciek: Ostatni miesiąc roku przyniesie sporo premier must-see. Zgodzę się, że Matrix Zmartwychwstania jest najgorętszym marketingowo i zapewne frekwencyjnie tytułem, ale ja raczej chłodno i sceptycznie podchodzę do tego projektu. Natomiast najbardziej czekam na Matki równoległe Almodovara. Zawsze było mi po drodzę z tym reżyserem a jego ostatnie filmy – Julieta i przede wszystkim Ból i blask – były prawdziwymi perełkami. W drugiej kolejności stawiam na Nie patrz w górę. Nie za sprawą spektakularnej obsady, ale dzięki Adamowi McKay’owi. Również stawiasz twórcy Vice wysoko poprzeczkę?
Dawid: Oj tak, zdecydowanie, bo zarówno Big Short, jak i Vice oceniam bardzo wysoko. Tym razem to będzie political (non)fiction, ale zwiastuny sugerują, że to może być jeden z filmów z roku – z jednej strony zabawny, z drugiej szalenie niepokojący. Planujesz wizytę w kinie (Gutek Film wypuści film na ekrany 10 grudnia) czy raczej wigilijny seans podczas premiery na Netfliksie?
Maciek: Kino. Zdecydowanie kino. Tak samo z The Hand of God od Paolo Sorrentino. To truizm, ale seans w kinie to jednak trochę innego rodzaju doświadczenie. Ciągle za nim tęsknię a to wszystko będą jakościowe produkcje. Dla mnie kinowa aura uwzniośla. Nie sprawia, że film staje się lepszy, ale sprawia, że takie wydarzenie na dłużej zostaje mi w pamięci, staje się dla mnie ważniejsze. Brzmi to romantycznie, ale tak naiwnie i dziecięco to czuję. Kino forever.
Kolejnym filmem, na który bardzo czekam jest Licorice Pizza. Mam w sobie jakąś niezdrową fascynację Paulem Thomasem Andersonem, sprowadzającą się tak naprawdę do jednego filmu. Zawsze mam w sobie taką reakcję: „O cholera! O cholera! Nowy film od kolesia, co zrobił AŻ POLEJE SIĘ KREW!”.
Dawid: Faktycznie romantyk z Ciebie! Oczywiście zgadzam się, że kinouczęszczanie (wymyślony przeze mnie odpowiednik mojego ulubionego angielskiego “moviegoing”) to pewien magiczny rytuał, ale od pewnego już czasu jestem raczej pragmatykiem niż romantykiem – czasu coraz mniej, rzeczy do zrobienia coraz więcej, dlatego znacznie łatwiej jest mi włączyć play w aplikacji niż zorganizować wyprawę do kina. Ale nie o tym tutaj.
Z P.T. Andersonem mam pewien problem – bardzo cenię jego wcześniejsze filmy, Boogie Nights czy Magnolię, ale zupełnie nie mam serca do jego nowych tworów. Zarówno Wada ukryta, jak i Nić widmo absolutnie po mnie spłynęły, choć doceniałem ich kunszt realizacyjny. Niemniej jednak premiera nowego filmu PTA to zawsze w świecie kina duże wydarzenie, więc kto wie, czy nie zafunduję sobie sylwestrowego pokazu – Licorice Pizza debiutuje w kinach 31 grudnia, razem z najnowszym dziełem Almodóvara, co dla miłośników kina będzie prawdziwym świętem.
Ja sam – mimo mieszanych uczuć – bardzo czekam na Matrix Zmartwychwstania, ale może się okazać, że największym blockbusterem grudnia 2021 roku będzie inny tytuł: Spider-Man. Bez drogi do domu. W internecie hype nabrał takich rozmiarów, że gdy kilka amerykańskich serwisów (np. AMC) uruchomiło sprzedaż biletów, padły im serwery! To jeden z największych komiksowych crossoverów na ekranie, a wieść niesie, że dzięki oparciu filmu na zaburzeniach kontinuum czasowego wystąpią tu Tobey Maguire i Andrew Garfield, poprzedni odtwórcy roli Spider-Mana. Wiem, że niespecjalnie przepadasz za filmowym uniwersum Marvela, ale musisz chyba przyznać, że to ciekawe i ambitne przedsięwzięcie?
Maciek: Ciekawe i ambitne, ale nie widziałem dwóch wcześniejszych filmów z serii Home. Raczej nie przyłożę się do zablokowania serwerów na polskich stronach ani nie dorzucę nic ze swojej kieszeni do marvelowego portfela. A co do Sylwestra: nie sądzę, by to mi się udało, ale podwójny seansik Licorice Pizza + Matki równoległe w Kinie pod Baranami w Krakowie byłby na pewno pięknym zwieńczeniem tego ciężkiego przecież dla filmowców i kiniarzy roku.
Wiadomo po co przede wszystkim powstał nowy Matrix. Bardzo jednak chciałbym, by poza marketingowym szumem i nostalgią miał coś więcej do zaoferowania. Nie musi to być film na miarę czwartego Mad Maxa, Toy Story 3 czy Blade Runnera 2049. Te powroty po latach wyjątkowo się udały. Niech to będzie przynajmniej Shrek Forever serii Matrix. A nowy Sorrentino? To przecież twoje klimaty, a samo The Hand of God zebrało znakomite recenzje w Wenecji. Jak do tego jesteś nastawiony?
Dawid: To zdecydowanie będzie jeden z jaśniejszych punktów grudnia 2021. Wielkie piękno i Młodość Sorrentino to w moim prywatnym rankingu solidne 10-tki, chociaż Oni – których przecież razem oglądaliśmy w kinie – już we mnie aż takiego zachwytu nie wywołali (wciąż jednak nie nadrobiłem tej pełnej reżyserskiej wersji!). To była ręka Boga to zdecydowanie jeden z moich faworytów na ten miesiąc, ale mam obawy, że w tym natłoku końcoworocznych premier po prostu całkowicie przepadnie. Od dawna mam wrażenie, że jesteśmy wprost zasypywani filmowymi premierami, Netflix ściga się sam ze sobą nie tylko w produkowaniu swoich projektów od podstaw, ale też skupowaniu dużych tytułów, jak choćby ten Sorrentino. Dlatego obawiam się, że pod koniec roku będę już “leciał na oparach”, bo intrygują mnie też Psie pazury Jane Campion z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej, pierwszy polski film świąteczny Netfliksa Dawid i elfy, który obejrzę z córką, a jako fan Sandry Bullock nie mogę przegapić Niewybaczalnego.
A przecież jest jeszcze Amazon Prime, który 10 grudnia wypuści Encounter, ciekawie zapowiadający się thriller science fiction z Rizem Ahmedem, a 11 dni później premierę będzie miało Being the Ricardos, nowy film Aarona Sorkina z Javierem Bardemem i Nicole Kidman wcielającą się w hollywoodzką legendę, Lucille Ball.
Powiedz mi, jak tu nie zwariować?!?
Maciek: Rzeczywiście. Jeszcze Aaron Sorkin. Sezon nagród rozpoczyna się pełną parą. Przed Oscarami będzie trzeba powrócić do tematu. Myślę, że Nie patrz w górę, Licorice Pizza i Matki równolegle razem zgarną worek nominacji.
Dawid: Filmy McKaya i Andersona (a w zasadzie dwóch Andersonów, bo nie można zapominać o Wesie!) na pewno zgarną przynajmniej po kilka nominacji i to one należą do najmocniejszych filmowych propozycji grudnia 2021. Oferta kinowo-streamingowa jest jednak na tyle bogata, że każdy będzie mógł wybrać dla siebie co innego, by z przytupem zakończyć ten filmowy rok!
NIEDOPATRZENIOWA LISTA TYTUŁÓW NIE DO PRZEGAPIENIA, czyli co warto obejrzeć w grudniu 2021 roku:
Psie pazury, reż. Jane Campion – 1 grudnia (Netflix)
To była ręka Boga, reż. Paolo Sorrentino – 3 grudnia (kino) / 15 grudnia (Netflix)
Clifford. Wielki czerwony pies, reż. Walt Becker – 3 grudnia (kino)
King Richard, reż. Reinaldo Marcus Green – 3 grudnia (kino)
Szef roku, reż. Fernando Leon de Aranoa – 3 grudnia (kino)
Dawid i elfy, reż. Michał Rogalski – 6 grudnia (Netflix)
Niewybaczalne, reż. Nora Fingscheidt – 10 grudnia (Netflix)
Nie patrz w górę, reż. Adam McKay – 10 grudnia (kino) / 24 grudnia (Netflix)
Psycho Goreman, reż. Steven Kostanski – 10 grudnia (kino)
West Side Story, reż. Steven Spielberg – 10 grudnia (kino)
Encounter, reż. Michael Pearce – 10 grudnia (Amazon Prime)
Spider-Man. Bez drogi do domu, reż. Jon Watts – 17 grudnia (kino)
Being The Ricardos, reż. Aaron Sorkin – 21 grudnia (Amazon Prime)
Matrix Zmartwychwstania, reż. Lana Wachowski – 22 grudnia (kino)
Odkupienie, reż. Fran Kranz – 24 grudnia (kino)
Licorice Pizza, reż. Paul Thomas Anderson – 31 grudnia (kino)
Matki równoległe, reż. Pedro Almodóvar – 31 grudnia (kino)