Zadziwiające jest to, że choć ogromnie cenię sobie talent Liama Neesona, to gdy chcę komuś mniej zorientowanemu w kinematografii wyjaśnić, kim jest ów aktor, przychodzą mi do głowy jedynie komercyjne produkcje ostatnich lat z jego dorobku. To przykre, bo Irlandczyk z Północy jest aktorem znakomitym, a jego rola w Uprowadzonej to najlepszy na to dowód.

Jestem fanem filmów, w których główną rolę odgrywa wendeta głównego bohatera. Nie ukrywajmy bowiem, że pomimo głęboko usprawiedliwionych i bezinteresownych pobudek (porwanie córki), to właśnie Bryan Mills jest gwiazdą Uprowadzonej. Filmy tego typu charakteryzuje niezwykle liniowa fabuła, ale jej prostotę rekompensuje zazwyczaj znakomita, dynamiczna akcja, niekiedy dobre aktorstwo i dobrze zarysowane postacie. To wszystko znajdziemy w obrazie Pierre’a Morela. Liam Neeson jest bezbłędny – jako były najemnik eliminuje kolejnych bandziorów z chirurgiczną precyzją, nie uznając żadnych kompromisów. Napędza go dobro córki i chęć ukarania tych, którzy ją skrzywdzili.

Zastanawiające jest to, że po raz kolejny we francuskiej produkcji w roli złoczyńców występują imigranci. Tym razem są to Albańczycy, ale równie dobrze mogliby to być Arabowie czy Afrykanie. Francuzi mają duży problem z akceptacją mniejszości etnicznych i to widać w ich kinie. Szkoda, że widać to również w produkcji, w której udział brali także Amerykanie. Finał tej opowieści jest za to iście amerykański – jeszcze żadna kobieta tak łatwo nie uporała się z traumą bycia porwaną i sprzedawaną.

Nie jest to jednak argument, by do Uprowadzonej się uprzedzić. To kawałek znakomitego, męskiego kina, świetnie wyreżyserowanego i zagranego. To również dowód na to, że 13 dzielnica (nawiasem mówiąc – jeden z moich ulubionych filmów akcji) była jedynie preludium do znakomicie zapowiadającej się reżyserskiej kariery Pierre’a Morela.

Tytuł: Uprowadzona
Tytuł oryginalny: Taken
Premiera: 27.02.2008
Reżyseria: Pierre Morel
Scenariusz: Luc Besson, Robert Mark Kamen
Zdjęcia: Michel Abramowicz
Muzyka: Nathaniel Méchaly
Obsada: Liam Neeson, Famke Janssen, Maggie Grace, Leland Orser

By

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *