Gdy w 2013 roku przeprowadzałem krótką rozmowę z Bartoszem M. Kowalskim, miał na koncie jedynie bardzo udany dokument Moja Wola, ale już wtedy mówił o tym, że nawet w tej formie wypowiedzi zależy mu na maksimum „filmowości”. Później Bartosz zrealizował kolejny świetny dokument (Niepowstrzymani) i z przytupem zadebiutował w kinie fabularnym, zdobywając za Plac zabaw nagrodę za pierwszy film na festiwalu w Gdyni. Dziś możemy oglądać najnowszy film Bartosza, W lesie dziś nie zaśnie nikt, w którym jego marzenie o „stu procentach filmowości” spełnione zostaje z nawiązką!

W lesie dziś nie zaśnie nikt

Najpierw na Player.pl wylądowała Sala samobójców. Hejter Jana Komasy, która w kinach zabawiła jedynie przez tydzień, a potem na jeszcze bardziej radykalny krok zdecydował się Next Film. W lesie dziś nie zaśnie nikt miało mieć premierę w idealną dla horroru datę – piątek, 13 marca – ale ze względu na epidemię koronawirusa premierę filmu wstrzymano. Dystrybutorzy postanowili nie czekać na ponowne otwarcie kin – trudno bowiem oszacować jak długo potrwa ta przerwa – i w piątek 20 marca rano do mediów trafiła informacja o udostępnieniu filmu Bartosza M. Kowalskiego tego samego dnia. Rodzimy internet implodował – W lesie dziś nie zaśnie nikt, reklamowane jako pierwszy polski slasher, było zdecydowanie jedną z najważniejszych i najbardziej oczekiwanych premier w naszym kraju., dlatego informacja o udostępnieniu tej produkcji na szalenie popularnej platformie streamingowej było filmową wiadomością dnia. Mam nadzieję, że dzięki tej decyzji W lesie dziś nie zaśnie nikt będzie miało iście milionową widownię. Bo zdecydowanie na to zasługuje!

W lesie dziś nie zaśnie nikt

Żeby nie było wątpliwości – Bartosz M. Kowalski nie próbuje wyważać otwartych drzwi i w sposób oczywisty korzysta z gatunkowych klisz. Nie było celem reżysera, by niczym Ari Aster serwować widzom rewizjonistyczny horror. Celem Kowalskiego było coś, co jak dotąd nigdy w polskim kinie się nie udało – stworzenie klasycznego slashera, z galerią stereotypowych postaci, niezbędną dawką humoru i wylewającą się z ekranu, wyrazistą przemocą. Dziś może zameldować swoim producentom: cel został osiągnięty! We W lesie dziś nie zaśnie nikt mamy wszystko: straszliwą miejscówkę (tytułowy las), grupkę postaci do odstrzału (niefrasobliwi licealiści na obozie przetrwania), a nawet przerażającą historię z elementami nie z tej Ziemi€¦ Posiadanie właściwych składników to jednak dopiero połowa sukcesu i nie zawsze skutkuje udaną potrawą – Bartosz M. Kowalski postarał się jednak o to, by elementy tego dania zostały odpowiednio przygotowane, połączone i podane. W lesie dziś nie zaśnie nikt dostarcza naprawdę znakomitej rozrywki i zupełnie nie odstaje poziomem od hollywoodzkich produkcji tego typu.

W lesie dziś nie zaśnie nikt

Historia jest pozornie do bólu prosta: grupa licealistów trafia na obóz przetrwania „offline”, podczas którego nie mają dostępu do żadnej technologii. W czasie długiej leśnej wędrówki jeden z nastolatków znika, a wkrótce okazuje się, że w okolicy grasują brutalni mordercy. Banał, prawda? Fabuła okazuje się mieć jednak drugie dno, a nakreślone pokrótce, ale wiarygodnie osobowości poszczególnych bohaterów pozwalają wspomnianego banału uniknąć. Grająca tu pierwsze skrzypce Julia Wieniawa potwierdza, że jest bardzo utalentowaną osobą (bo przecież oprócz aktorstwa z powodzeniem zajmuje się też śpiewaniem) i na pewno warto obserwować jej karierę; z postaci drugiego planu na pewno warto wyróżnić Julka, czyli Michała Lupę, którego jak dotąd kojarzyć można było jedynie z niedawnego Ataku paniki. To właśnie ten bohater jest nośnikiem humoru niezbędnego dla rozładowania emocji, a przy okazji pełni rolę kompendium horrorowej wiedzy. Na drugim planie można zobaczyć m.in. śliczną jak laleczka Wiktorię Gąsiewską, Gabrielę Muskałę, Wojciecha Mecwaldowskiego, Piotra Cyrwusa i Mirosława Zbrojewicza, ale trudno którąkolwiek z tych kreacji wyróżnić. Zresztą, we W lesie dziś nie zaśnie nikt z pewnością nie miało chodzić o znakomite aktorstwo.

Julia Wieniawa

To nie jest dzieło kompletne – są tu elementy zbędne, jest kompletnie nierówna i niedopracowana warstwa muzyczna, jest obowiązkowo wciśnięty pierwiastek politycznej poprawności, zupełnie nieuzasadniony fabularnie. Ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu dane było obejrzeć slasher doskonały, pozbawiony wad i słabszych momentów! W lesie dziś nie zaśnie nikt to ze wszech miar udany projekt gatunkowy, klasyczny slasher, który – mam nadzieję – przetrze szlaki kolejnym tego typu produkcjom w Polsce. Bo choć w naszym kraju coraz więcej dzieje się na polu kina gatunkowego, akurat groza należy do tych najsłabiej reprezentowanych nad Wisłą konwencji filmowych. Życzmy sobie, by odwaga i wyczucie Bartosza M. Kowalskiego udzieliło się także innym polski reżyserom!

7,5/10

Tytuł: W lesie dziś nie zaśnie nikt
Premiera: 20.03.2020
Reżyseria: Bartosz M. Kowalski
Scenariusz: Bartosz M. Kowalski, Mirella Zaradkiewicz, Jan Kwieciński
Zdjęcia: Cezary Stolecki
Muzyka: Jimek
Obsada: Julia Wieniawa, Michał Lupa, Wiktoria Gąsiewska, Stanisław Cywka, Sebastian Dela, Gabriela Muskała, Mirosław Zbrojewicz, Piotr Cyrwus, Wojciech Mecwaldowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *