Przyznam, że Emma Douglasa McGratha z 1996 roku jakoś nigdy specjalnie mnie nie interesowała – tamta ekranizacja słynnej komedii Jane Austen sprawiała wrażenie miałkiej i nieciekawej. Nigdy nie sprawdziłem, czy tak faktycznie jest, ale oglądając fragmenty tamtego filmu przed napisaniem tego tekstu mogłem jedynie potwierdzić, że płowa Gwyneth Paltrow to pod względem charyzmy całkowite zaprzeczenie Anyi Taylor-Joy, która w remake’u Emmy błyszczy światłem supernowy.

Emma

Autumn de Wilde to ceniona fotografka i autorka teledysków, ale Emma. to pierwszy pełnometrażowy film fabularny, który zrealizowała. I trzeba przyznać, że jest to debiut godny mistrzów! Jej artystyczne zaplecze i lata doświadczeń w pracy fotografa wypływają z każdego kadru – tyle wspaniałych ujęć widziałem chyba tylko u Wesa Andersona albo w Blade Runnerze 2049! Opowiadająca o tytułowej młodej damie z bogatego domu, ta lekka, choć niegłupia komedia „z epoki” prowadzi nas przez towarzyskie zawiłości angielskiej prowincji okresu regencji. Tutejsza prowincja ma jednak niewiele wspólnego z powszechnym rozumieniem tego pojęcia – historia prowadzi nas przez liczne majątki, posiadłości i rezydencje pełne przepychu, gdzie kwitną młode damy i przystojni dżentelmeni. Majętność jest tu zresztą kluczową cechą określającą człowieka – także Emma Woodhouse, dająca się lubić, ale zmanierowana dziewka, określa potencjał mężczyzn na podstawie ich zamożności. Tego samego kryterium nie przystawia jednak do młodych dam – a przynajmniej nie do wszystkich, gdyż po tym, jak jej guwernantka wychodzi za mąż i opuszcza majątek Woodhouse’ów, Emma bierze pod swoje skrzydła Harriet Smith (Mia Goth), panienkę sympatyczną, acz niezbyt obytą.

Emma

Z tej towarzyskiej kurateli długo nie wynika nic dobrego – jak można się domyślić, mająca powodzenie u kawalerów Emma nieumyślnie skupia na sobie uwagę potencjalnych kandydatów na męża Harriet. W tym samym czasie protagonistka prowadzi nieustanną grę w kotka i myszkę ze swym wieloletnim przyjacielem i szwagrem, George’em Knightleyem (Johnny Flynn), fantazjując jednocześnie o niejakim Franku Churchillu (Callum Turner), synu pana Westona (Rupert Graves), przyjacielu rodziny Woodhouse’ów i mężu byłej guwernantki i przyjaciółki Emmy, panny Taylor (znana jako Yara Greyjoy z Gry o tron Gemma Whelan). Prawda, że można się pogubić? Co ciekawe, podczas seansu Emmy. wcale nie jest tak trudno nadążyć za wszystkimi tymi uczuciowo-towarzyskimi zawiłościami, o ile oczywiście ogląda się wystarczająco uważnie.

Emma

Autumn de Wilde wiele scen odtwarza niemal identycznie jak w wersji McGratha z 1996 roku, tyle że w nowym wydaniu Emma. jest zawsze bardziej wyrazista, świeża i po prostu zabawniejsza. Na uwagę zasługuje zwłaszcza mimika, gesty i spojrzenia bohaterów – zauroczenie czy zażenowanie tak dosadnie wyrażane są specyficzną miną czy wymownym zerknięciem, że niekiedy dialogi wydają się zbyteczne, choć oczywiście tych, jak na ekranizację literackiego klasyka, nie brakuje. Ci, którzy w adaptacjach Jane Austen szukają przede wszystkim wierności z oryginałem mogą czuć się zaskoczeni lub rozczarowani, gdyż Emma. to dzieło z charakterem i pazurem, pięknie zainscenizowane, namalowane żywymi, kontrastującymi barwami, tak odróżniającymi dzieło de Wilde od „spranej” wersji z 1996 roku. Ta świeżość wpływa na adaptowany tekst ożywczo, pozwala błyszczeć obsadzie – czy komukolwiek udało się kiedykolwiek oderwać wzrok od Anyi Taylor-Joy?!? – i przenosi Austenowskiego klasyka w XXI wiek. Mam przeczucie, że słynna pisarka byłaby zachwycona taką odświeżoną wersją swojego dzieła.

Emma

Kropka w tytule Emmy. to żart ze strony twórców, którzy tym znakiem przestankowym (w języku amerykańskim określany jako „period”) chcieli oznaczyć swoje dzieło jako kostiumowy film z epoki (z angielskiego: „period drama”). Już ten drobny, ale zaskakujący zabieg sporo mówi o tym, w jakiej tonacji utrzymana jest Emma.. To przezabawna, pięknie zainscenizowana i fenomenalnie zagrana komedia, która sprawia, że tekst Jane Austen wspaniale bawi nawet 105 lat od premiery. 

8/10

https://youtu.be/3JcsdTzo460

Tytuł: Emma.
Premiera: 13.02.2020
Reżyseria: Autumn de Wilde
Scenariusz: Eleanor Catton, na podstawie powieści Jane Austen
Zdjęcia: Christopher Blauvelt
Muzyka: David Schweitzer, Isobel Waller-Bridge
Obsada: Anya Taylor-Joy, Gemma Whelan, Bill Nighy, Rupert Graves, Miranda Hart, Josh O’Connor, Johnny Flynn, Connor Swindells, Amber Anderson, Callum Turner, Tanya Reynolds

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *