Iluzja Louisa Leterriera nie była jakimś porażającym sukcesem artystycznym czy kasowym, ale 350 milionów dolarów zarobionych w kinach, przy czterokrotnie mniejszym budżecie, zrobiło swoje. Reżyser przesiadł się więc na fotel producenta, oddając kamerę Jonowi M. Chu, któremu powierzono tylko jedno zadanie – zrobić sequel nie gorszy niż część pierwsza. Tylko tyle i aż tyle. Można powiedzieć, że znanemu dotąd z niekoniecznie udanych tytułów reżyserowi udało się osiągnąć cel, jednak apetyty widzów były chyba nieco większe.
Akcja Iluzji 2 rozpoczyna się w rok po wydarzeniach poprzedniej części. Czterej Jeźdźcy zeszli do podziemia i tam czekają na dyspozycje od Oka, tajemniczej organizacji, której wysłannikiem jest opiekun i główny strateg Jeźdźców, agent FBI Dylan Rhodes (Mark Ruffalo). Zdekompletowany skład grupy, którą opuściła jedyna kobieta w składzie (Isla Fisher), zostaje uzupełniony o inną, jeszcze bardziej przebojową niewiastę (Lizzy Caplan) i wkrótce Jeźdźcy atakują ponownie, by obnażyć inwigilacyjne praktyki potężnej technologicznej korporacji. Szybko jednak z myśliwego stają się zwierzyną i zostają zmuszeni do wykonania zadania zleconego przez zblazowanego młodego miliardera (Daniel Radcliffe), który chce wykorzystać ich wyjątkowe zdolności do przeprowadzenia prywatnej wendety.
Choć nad scenariuszem pracowało kilka osób, to właśnie ten element kuleje w filmie Chu najbardziej. Mimo że historia skrywa kilka niespodzianek, ostateczny twist nie ma w sobie nic z niespodzianki. Trudno także mówić o Iluzji 2 w kategoriach budowania napięcia – punkty kulminacyjne pojawiają się dokładnie tam, gdzie się ich spodziewamy, a rozwiązania konfrontacji pomiędzy bohaterami są aż nadto przewidywalne. Spójność historii burzy ponadto zupełnie niepotrzebny wątek retrospektywny, w którym dowiadujemy się o powiązaniach detektywa Rhodesa z Thaddeusem Bradleyem, wcielającym się tutaj w rolę antagonisty/sprzymierzeńca Jeźdźców. Morgan Freeman bez większego wysiłku wygrywa wyścig o miano najbardziej przekonującej postaci w Iluzji 2, podczas gdy Lizzy Caplan może uchodzić zarówno za najmocniejsze, jak i najsłabsze ogniwo grupy. Jej wymuszone żarty wypełniają dialogi zdecydowanie zbyt często, tym bardziej, że zabawny jest może co dziesiąty z nich. Jej kreacja i tak jednak jest całkiem udana w porównaniu z ekranowymi wyczynami Radcliffe’a, który nawet w roli groteskowego złoczyńcy wypada groteskowo.
W tego typu produkcjach chodzi przede wszystkim o widowisko i niestety także na tym polu Iluzja 2 pozostawia pewien niedosyt. Znajdziemy tu co prawda kilka niezłych sekwencji (nie uwierzę, że scena zatrzymania deszczu nie wywołała u was dreszczy ekscytacji!), ale jednak za mało… magii w tej magii. Ponadto twórcy wchodzą tu na wyżyny absurdu – choć trudno po filmie o sztukmistrzach oczekiwać racjonalności, stanowczo zbyt długa sekwencja tricków karcianych ma w sobie tak ogromną dawkę niedorzeczności, iż odbiera całą przyjemność z oglądania tego spektaklu. Odnoszę wrażenie, że scenarzyści zbyt wiele czasu poświęcili na piętrzenie i tak przewidywalnej intrygi, zaniedbując tym samym to, na co wszyscy czekaliśmy – element widowiska.
To wszystko czepialstwo – Iluzja 2 nigdy nie aspirowała do miana wybitnego przedstawiciela kina akcji/przygodowego i w swojej kategorii wciąż jest filmem przyzwoitym. Pamiętam jednak swoje – bardzo pozytywne! – odczucia po filmie Leterriera, których tym razem niestety zabrakło. Chu nie poniósł druzgocącej klęski, jednak stworzył film, który zaledwie rozcieńcza esencję widowiska, które tak pięknie prezentowało się na ekranach w 2013 roku.
Tytuł: Iluzja 2
Tytuł oryginalny: Now You See Me 2
Premiera: 12.04.2016
Reżyseria: Jon M. Chu
Scenariusz: Ed Solomon, Peter Chiarelli, Boaz Yakin, Edward Ricourt
Zdjęcia: Peter Deming
Muzyka: Brian Tyler
Obsada: Jesse Eisenberg, Mark Ruffalo, Woody Harrelson, Dave Franco, Daniel Radcliffe, Lizzy Caplan, Morgan Freeman, Michael Caine