Co jakiś czas trafia się animacja spoza głównego nurtu – mam tu na myśli filmy niewyprodukowane przez Disneya, Pixara, Dreamworks czy Sony – która niepostrzeżenie pojawia się w kalendarzach kinowych premier i okazuje się miłą niespodzianką. Kraina Cudów to dla mnie właśnie takie pozytywne zaskoczenie, które potrafi wzruszyć, rozbawić i dostarczyć bardzo przyjemnej rozrywki.

Kraina Cudów

June to dziewczynka w wieku szkolnym, która razem ze swoją mamą tworzy w wyobraźni niesamowity park zabaw zwany Krainą Cudów. Codziennie wymyślają nowe atrakcje i postacie, które dostarczają im obu mnóstwa radości. To wspólny projekt matki i córki – to niezwykle ważne w przekroju całej fabuły. Pewnego dnia, gdy June jest już odrobinę starsza, jej mama zapada na tajemniczą chorobę i musi wyjechać na leczenie do kliniki – to moment, który całkowicie zmienia życie dziewczynki. Pozbawiona najbliższej przyjaciółki i towarzyszki zabaw, June porzuca Krainę Cudów, spodziewając się, że już nigdy nie będzie mogła współtworzyć jej ze swoją mamą. Na skutek splotu niecodziennych zdarzeń dziewczynka nie tylko wraca myślami do magicznego lunaparku, ale€¦ autentycznie do niego trafia! Okazuje się bowiem, że w momencie, gdy June odstawiła Krainę Cudów na boczny tor, to magiczne miejsce zaczęło tracić swój blask, a teraz grozi mu całkowite unicestwienie. Mała bohaterka musi więc ponownie ożywić swoją wyobraźnię i pomóc grupie szalonych, stworzonych przez siebie zwierząt przywrócić Krainie Cudów dawną radość.

Kraina Cudów

Motyw straty bliskiej osoby to dziś w świecie filmu animowanego niemal stały element, dlatego ta decyzja fabularna nie jest tak zaskakująca. Jednak gdy Kraina Cudów już na początku opowieści uderza w tak chwytające za gardło tony, niejeden twardziel uroni łzę. Film Dylana Browna, pracującego wcześniej w zespołach animujących m.in. Iniemamocnych czy Ratatuj, szybko jednak przekuwa ten moment smutku i wzruszenia w główny czynnik motywujący June i pozostałych bohaterów Krainy Cudów. A wśród nich znajdziemy m.in. wielkiego, cierpiącego na narkolepsję niebieskiego niedźwiedzia Boomera mówiącego głosem Michała Pieli czy Fistaszka, szympansa będącego działającym na polecenie mamy June głównym architektem fantastycznego lunaparku. Każdy z bohaterów ma kilka wyrazistych cech, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że zwierzęce postacie stworzone zostły nieco naprędce. Bez wątpienia jest tu sporo kopiowania z innych hitowych animacji, jak choćby W głowie się nie mieści czy nawet Madagaskar, skąd pozyskano np. motyw uczucia pomiędzy dwójką zwierzęcych bohaterów. Jest tu jednak sporo oryginalnego humoru, który trafi także do rodziców – no bo jak tu nie wybuchnąć śmiechem, gdy potężny niebieski miś przypisuje swój strach przed ptakami Hitchcockowi?

Kraina Cudów

Kraina Cudów to film niepozorny, niemający może potencjału, by coś więcej w świecie animacji ugrać, ale zrobiony z sercem i werwą. Dzieło debiutującego w roli reżysera pełnometrażowej animacji Dylana Browna na pewno nie ma głębi pixarowskich perełek, bywa chaotyczne i nieco powierzchowne, ale ma do zaoferowania dawkę autentycznych wzruszeń i bardzo pozytywny morał: byśmy nigdy nie zatracili w sobie radości i zawsze pielęgnowali własną wyobraźnię. To idealna propozycja na rodzinny seans z dziećmi i€¦ paczką chusteczek pod ręką.

7/10

https://youtu.be/gEgemK6xgIM

Tytuł: Kraina Cudów
Tytuł oryginalny: Wonder Park
Premiera: 13.03.2019
Reżyseria: Dylan Brown
Scenariusz: Josh Appelbaum, André Nemec, Robert Gordon

Zdjęcia: Juan García Gonzalez
Muzyka: Steven Price
Obsada: Aleksandra Kowalicka, Małgorzata Socha, Michał Piela, Waldemar Barwiński, Jarosław Boberek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *